Edwin Piechowiak

Edwin Piechowiak – wiersz „Towarzystwo Lasek i Włóczykijów”

Czy deszcz, czy śnieg, czy słoneczna spiekota,
wędruje przez puszczę międzychodzka piechota.
Nie zatrzyma nas chwiejna kładka ani kruchy mostek,
ani teren pokryty błotem do kostek.
Nie straszne nam pokrzywy, komary i kleszcze,
bo nam wciąż chce się wędrować jeszcze.
Choć mięśnie więdną i trzeszczą stawy,
idziemy dalej – nie ma sprawy.
Nasze 60+  dziewczyny i nieco starsze chłopaki
to twardziele i nie byle jakie chojraki.
Gdy bolą nas plecy, nogi i kości,
ruchem leczymy nasze dolegliwości.
Na Mont Everest się nie wybieramy,
ale Królewską Górę co roku zdobywamy.
A kiedy rankiem stoimy w rosie na szczycie,
cieszymy się i czujemy znakomicie.
Zapominamy o starości, ubywa nam lat
i każdy z nas to teraz młody chwat.
A wieczorem po kąpieli i małym szampanie
mamy jeszcze ochotę na pieszczoty i szalone kochanie.
Sekcja turystyczna to grupa przyjaciół i świetna paczka.
Wszyscy są tu równi; czy magister, czy sprzątaczka.
Jeśli masz chandrę, dołącz do nas teraz, wiosną,
a niedługo skrzydła same ci wyrosną.